Żyjesz by jeść, czy jesz by żyć? Oto jest pytanie. Myślę, że z powodzeniem mogłoby konkurować ze słynnym „Być albo nie być”. Bez względu na odpowiedź, musimy zadać sobie inne, ważniejsze pytanie: „Jak jeść”? No właśnie, jak?
U podstaw żywienia leży zalecany udział energii z białek, tłuszczów i węglowodanów w dziennej racji pokarmowej. Wygląda następująco:
– węglowodany od 61 do 66 %
– białka około 9%
– tłuszcze od 25 do 30%.
Niestety, Polacy spożywają zbyt duże ilości tłuszczów. Nawyki żywieniowe bardzo trudno zmienić, dlatego edukację w tym zakresie najlepiej prowadzić od najmłodszych lat. I chociaż nasze tradycyjne potrawy królują na stołach nie tylko od święta, należy na nie uważać. I mieć umiar.
Skoro już wiemy, jakie proporcje powinny zawierać posiłki serwowane każdego dnia. Skupmy się na ich zalecanym udziale energii. Otóż, jeśli zjadamy śniadanie, obiad i kolację, to wygląda to następująco:
– śniadanie – 25-30%
– obiad – 35-40%
– kolacja – 30-35%.
Najzdrowiej jest zjadać 4 lub 5 posiłków w ciągu dnia. Jeśli nasz jadłospis składa się z czterech posiłków, powinny one dostarczać takie procenty energii:
– I śniadanie – 25-30%
– II śniadanie – 5-10 %
– Obiad – 35-40%
– Kolacja – 25-30%.
Przy pięciu posiłkach:
– I śniadanie – 25-30%
– II śniadanie – 5-10%
– Obiad – 35-40%
– Podwieczorek – 5-10%
– Kolacja – 15-20%.
Ważne jest, aby ustalić stałe pory posiłków i pamiętać, że u podstaw piramidy żywieniowej leży aktywność fizyczna!