Każda z nas co jakiś czas myśli o zrzuceniu zbędnych kilogramów. Przeważnie na ten pomysł wpadamy przed zbliżającą się wiosną i latem. To właśnie wtedy chcemy być szczupłe, wiotkie i pięknie prezentować się w bikini.
Rzadko kiedy korzystam z diet. Staram się akceptować siebie i cały czas kontrolować wagę. Są jednak momenty, kiedy moje krągłości wprawiają mnie w kompleksy i postnawiam coś z nimi zrobić. Mam kilka swoich spawdzonych sposobów, które pomafają wytrwać mi w moich założeniach. Przede wszystkim ograniczam słodycze albo wcale ich nie jem. Na szczęście mój mężczyzna nie cierpi słodyczy więc jesli sama nie zakupie ich w sklepie, to nie ma problemu.
Pomijając fakt słodyczy, to przestaje podjadać po godzinie 18.00. Piję dużo wody mineralnej. Odstawiam makarony. Peczywo polecam tylko ciemne a jesli juz musimy używać cukru, to tylko trzcinowy, Tych dwóch zasad trzymam się na stałe. Wróćmy jendak jeszcze do słodyczy. Są one moją zmorą. Muszę to szczerze przyznać. Jeśli już nie mogę bez nich wytrzymać jem tzw. suszki (rodzynki, daktyle, czasem nawet łyżkę naturalnego miodu). Duzo warzyw i owocow to podstawa. Jem te, na które mam ochote.
Gorzej sytuacja wygląda z mięsem. Generalnie nigdy za nim nie przepadalam ale nie można o nim zapomnieć i całkowicie wyeliminować je z diety. Ja de facto nabawiłam się kiedyś anemii w ten sposo, która bywa bardoz niebezpieczna dla zdrowia. Dlatego też polecam kurczaka, indyka, rybę oczywiście ale wszystko przygotowywane na parze. Mój mężczyzna, kiedy ja przechodzę jest bardzo biedny gdyż nie jada mięs ani ryb przygotowanych na parze. Chcąc niechcąć chudnie razem ze mna:-)))
Nie można tez zapomnieć o ruchu: basen -moim zdaniem obowiazkowo, oraz fitness – polecam zajęcia z fat burningu, dzięki którym szybko spala się tłuszcz. Nawet bez diety widzialam duże rezultaty. Najważniejszy moim zdaniem jest ruch. To on jest podstwą. Kiedy, jeszcze w zamierzchłych czasach mojej młodości wypalałam paczkę papierosów dziennie. To własnie ruch pomógł mi je rzucić. Gdyby nie basen, siłownia i rower to nie wiem jak by się to skończyło.
Wracając jeszcze do słodyczy..Jeśli podobnie jak ja mieszkacie z kimś ale ten ktoś lubi słodycze, poproscie żeby nie przynosił ich do domu. Ja odwiedzając moją mamę zawsze znajduję ciasto na stole… na szczescie nauczyłam się odmawiać. Największą satysfakację mam wtedy, kiedy widzę w lustrze jak moje ciało się z mienia. Z czasem przestaje traktować dietę i ciwiczenia jak konieczny obowiązek. Zaczynam czerpać z tego przyjemność. Mam akurat jeszcze to szczęście, że szybko chudną. Wiem jednak, że są osoby, które długo gubią zbędne kilogramy a dieta jest dla nich męczarnią. Najważniejsza jest psychika. Kiedy rzucałam palenie i zdarzało się, że jadłam na potęgę.. zaczęłam stosować afirmację. Pisałam sobie na kartce ,,nie palę\’\’, ,,nie przejadam się\’\’. Zapisywałam tak kilka stron dziennie. Najważniejsze to się nie poddawać, wierzyć w siebie a z czasem ciężka praca nad sobą przyniesie efekty