Polska kuchnia jest dobra, ale na dłuższą metę może doprowadzić przynajmniej do otyłości. Dlatego miłą odskocznią od rodzimych ziemniaków i zawiesistych sosów jest lekka kuchnia śródziemnomorska.
Wiecie, że schabowy z ziemniakami i kapustą to niemal 800 kalorii? Do tego szklanka coli to dodatkowe 100… A przecież dzienne zapotrzebowanie wynosi 2 000 kcal! Może lepiej od czasu do czasu pozwolić sobie na odskocznię od rodzimych przysmaków.
Wybrałem się kiedyś na wycieczkę tylko po to, by poznać inną kuchnię. Taka podróż kulinarna, „wakacje czysto obiadowe” tak je nazwałem.
Wylądowałem wtedy właśnie w Hiszpanii. Mała wioska w okolicach Alicante. Upał, piękne plaże, dobre wino, mili ludzie? Eh, i te małe knajpki, pełne smakołyków!
W dość niegrzeczny sposób, aczkolwiek starałem się być subtelny, zaglądałem ludziom w talerze. Ich dania wyglądały pysznie. Wiedziałem, że chcę dostać to, co je tamta kobieta przy stoliku obok. Powiedziałem o tym kelnerowi. Za chwilę przed moim nosem stała sałatka z paluszkami krabowymi, małże i paella. Taka prawdziwa hiszpańska paella, w której mnóstwo było kawałków kurczaka, krewetek, świeżych małż, krabów, pomidorów, oliwek. To wszystko w sypkim ryżu z odrobiną szafranu i czosnku.
Ucztowałem na całego. Codziennie stołowałem się w innym miejscu. Do obiadu koniecznie piłem czerwone, półwytrawne winko. Wieczorami pływałem. Gorąco polecam!
Polska kuchnia bywa smaczna, ale nie sprzyja utrzymaniu odpowiedniej wagi. Namawiam do zmiany nawyków żywieniowych. Lepiej zamienić wysokokaloryczne posiłki na lekkie przystawki, takie jak sałatki z tuńczykiem, owoce morza. Napoje lepiej zastąpić wodą lub lekkim winem. Wszystkim to wyjdzie na dobre.