Świeże powietrze, ruch, obcowanie z naturą, coś dla podniebienia – to efekty grzybobrania.
Grzybobranie to moje hobby, to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Mam stresującą pracę, brakuje mi ruchu na co dzień. Ciężko mi się też zmobilizować się do biegania, czy innych ćwiczeń. Z chwilą pojawienia się pierwszych grzybów moja motywacja do ruchu rośnie. Wtedy to właśnie, bez względu na pogodę, ruszam w las aby obcować z naturą i zbierać wspaniałe, pachnące okazy.
Pożytków z grzybobrania jest wiele. Przede wszystkim to ruch na świeżym powietrzu. Po kilku godzinach wędrówki po lesie można się poczuć zmęczonym, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wśród drzew można nawdychać się świeżego powietrza, odpocząć psychicznie. Uwielbiam położyć się na rozgrzanej słońcem polanie. Czasem biorę ze sobą lornetkę aby obserwować różne zwierzęta. Zawsze staram się zachowywać cicho aby ich nie płoszyć. Bardzo przyjemnie jest posłuchać porannego koncertu ptaków, które cieszą się z nastania nowego dnia. Wtedy to właśnie najlepiej iść na grzyby.
Idąc do lasu należy się odpowiednio ubrać. Przede wszystkim trzeba pamiętać o butach z cholewkami, które powinny chronić przed ukąszeniem żmii. Należy też mieć jakieś nakrycie głowy oraz zabezpieczyć kark i szyję przed kleszczami. Dobrze też odsłonięte części ciała nasmarować preparatem odstraszającym owady. Grzyby dobrze jest zbierać w wiklinowy koszyk. Nie wolno wkładać ich do torebek foliowych czy reklamówek, bo tracą swoje walory!
Rodzajów grzybów jest bardzo dużo. Ja zbieram tylko te, które znam od dzieciństwa i nie eksperymentuję. Należą do nich borowiki szlachetne, koźlarze, podgrzybki, maślaki, rydze, kurki, kanie. W stosunku do innych rodzajów jestem ostrożny i nieufny.
Grzyby zawierają trochę żelaza, potasu, fosforu, wapnia, sodu. Są w nich także mikroelementy – miedź, cynk, jod, mangan, fluor i ołów, w granicach normalnych dla roślin jadalnych, przy czym w kapeluszach znajduje się więcej niż w trzonkach
Na podstawie chemicznego składu owocników grzybów jadalnych można stwierdzić, że są one pełnowartościowym produktem spożywczym, zawierającym wszystkie podstawowe składniki – białka, węglowodany, tłuszcze, witaminy, sole mineralne, które są niezbędne dla wzrostu i rozwoju organizmu oraz podtrzymywania jego procesów życiowych. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że grzyby zawierają różne enzymy i substancje aromatyczne nadające potrawom z grzybów niepowtarzalny aromat i smak oraz powodują lepsze trawienie pokarmów, to wartość ich jako produktu spożywczego znacznie wzrasta.
Zebrane okazy suszę bądź marynuję. Po obfitym grzybobraniu w domu zawsze pachnie suszonymi grzybami i jest to jeden z moich ulubionych zapachów.
Zawsze część świeżych grzybków przeznaczam do szybkiego zjedzenia. Uwielbiam duszone kureczki w śmietanie. Zresztą kurki to moje ulubione grzyby. Praktycznie nie ma wśród nich okazów robaczywych. Są one pracochłonne ale odpowiednio przyrządzone bardzo smaczne.
Robi się je tak: Kurki obrać i bardzo dokładnie umyć. Większe owocniki pokroić po długości na dwie, trzy, a nawet cztery części. Na patelni rozpuścić masło. Po chwili dodać grzyby. Dusić pod przykryciem przez około kwadrans, raz na jakiś czas mieszając. Pod koniec dodać sok z cytryny, sól i pieprz. Zdjąć z ognia, lekko wystudzić, dodać śmietanę wymieszaną z odrobiną soli. Całość zagotować wraz posiekanym koperkiem.
SMACZNEGO!